Wyobraźcie sobie nowoczesny, przestronny dom z dużymi oknami dla rodziny z dziećmi. Czy takim domem może stać się nieustawna kostka z lat 30.? W tym odcinku poznacie Piotra i Ilonę, którzy podjęli wyzwanie! Mimo wielu przeszkód, swoje marzenie zamienili w rzeczywistość. Efekty spektakularnej modernizacji ich starego domu możecie zobaczyć już teraz!
Elementy wyposażenia domu:
Kuchnia – RUST
Podłoga dąb bielony – Natur Wood, Poznań
Sofy w salonie: Design24
Dekoracja z chrobotka w gabinecie – Light Green Workshop
Piotr na co dzień wychowuje dwójkę dzieci oraz prowadzi kanał na YouTube Dad and the City. Ilona to jedna z najpopularniejszych polskich blogerek parentingowych. Jej wpisy na stronie Mum and the City śledzą dziesiątki tysięcy kobiet. Marzeniem pary był dom w mieście, koniecznie z płaskim dachem. Jednak znalezienie odpowiedniej działki okazało się niewykonalne. Stąd pomysł na zakup przedwojennego domu do remontu i jego modernizację.
Dzięki przebudowie oraz rozbudowie części parteru, dom zyskał salon otwarty na ogród, jasną strefę wejściową, pralnię, domowe biuro i garaż.
Zaprosimy Was również do niebieskiej kuchni marki RUST, a także do strefy prywatnej znajdującej się na piętrze. Zobaczymy tu łazienkę z widokiem na zielony dach, oraz pomysłowo urządzone sypialnie.
O wyzwaniach związanych z modernizacją domu sprzed wojny rozmawiam z Piotrem.
Karolina: Niesamowite wrażenie po wejściu do Waszego domu robi to, że od razu widzimy salon, który dalej otwiera się na ogród. Czy od razu wiedzieliście, że stary dom to materiał na dom marzeń czy jednak pewne obawy były?
Piotr: Obawy na pewno były. Ja widziałem potencjał w tym domu, Ilona była przerażona jak pierwszy raz weszła do tego domu. Ciemno, muszę przyznać, że była stęchlizna, wilgoć olbrzymia. Do piwnicy to moja żona bała się wejść. Naprawdę dom był w opłakanym stanie, ale bardzo chcieliśmy wykorzystać te stare mury, stare cegły, które były w dobrym stanie, a mury bardzo grube. Koncepcja i projekt przebudowy to dzieło taty Ilony, który zawodowo zajmuje się budownictwem. Jednak głównym wyzwaniem było znalezienie ekip budowlanych, które chciałyby się podjąć tego zadania, oraz koordynacja ich prac. Do tego zimą pękła nam rura i woda zalała cały dom. Na kontynuację prac trzeba było czekać do lata.
Niespodzianki pojawiały się nawet przy budowie betonowego ogrodzenia. Szalunki w pewnym momencie puściły i 3 m3 betonu wylały się na ulicę, do ogrodu i na posesję sąsiada. Było co sprzątać. Dodatkowo, część prac, jak na przykład skuwanie tynków czy montaż płyt elewacyjnych, musieliśmy wykonać samodzielnie. Pewnie dlatego cała modernizacja zajęła nam w sumie aż 3 lata. Ale było warto. Stare mury mają w sobie to coś.
Wnętrze zyskało ciekawą perspektywę dzięki niepełnym ścianom między strefą wejściową, kuchnią, jadalnią i salonem.
Co znalazło się na Waszej liście życzeń? Jakie elementy musiały znaleźć się w nowym domu?
Początkowo dom składał się z dwóch odrębnych mieszkań, jednego na parterze i drugiego na piętrze. Dlatego takim najważniejszym problemem był brak dużego pokoju, który nadawałby się na salon. Wszystkie pokoje były raczej małe. Dlatego od początku chcieliśmy dobudować salon na działce.
– Żeby dobudować nową otwartą przestrzeń dzienną, musieliśmy wyburzyć 3 m bieżące ściany nośnej starego budynku.
Finalnie żadne z pomieszczeń nie jest tam, gdzie było dotychczas…
Dokładnie, kuchnia jest w innym miejscu, łazienki też są w innym miejscu. Wszystkie przyłącza są w innych miejscach. Nawet klatka schodowa i wejście główne zostały przeniesione. Drewniane stropy musieliśmy wzmocnić wylewką betonową, utwierdzoną do ścian nośnych. Wszystkie okna też zostały wymienione na aluminiowe. Ba, nie dość, że je wymieniliśmy, to jeszcze przesunęliśmy część okien tak, żeby pasowały do nowego układu! Kuchnia też – inaczej niż początkowo – miała być nie zamknięta, lecz półotwarta, tak aby część rzeczy można było w niej ukryć, zapewniając przy tym lepsza komunikację. To też było wyzwaniem.
W pierwotnej wersji dom miał 100 m2. Teraz jego powierzchnia użytkowa wynosi około 140 m2
Całą rozmowę z Piotrem, w tym część dotyczącą kosztów remontu, zobaczysz na filmie.
Tematem aranżacji wnętrz w znacznej mierze zajęła się Ilona, z którą rozmawiam o trudnej sztuce łączenia starego z nowym.
Karolina: Sercem domu jest kuchnia i ona – podobnie jak całe wnętrze – jest mieszkanką wielu stylów.
Ilona: Podobają mi się kuchnie nowoczesne, ale jednak zależało mi na elementach klasycznych, żeby to była kuchnia ponadczasowa, której nie trzeba będzie wymieniać za jakiś czas. Bardzo lubię też elementy industrialne. I to wszystko tutaj jest.
Ciekawym elementem kuchni na pewno jest kolor frontów. Skąd pomysł na to, aby były one właśnie w niebieskim kolorze?
To było tak, że poszliśmy z mężem do studia kuchennego RUST z totalnie rozbieżnymi wizjami. Ja chciałam kuchnię białą, a on chciał grafitową, męską. Projektant wszystkiego wysłuchał i zaproponował coś takiego. Jak zobaczyłam na wizualizacjach ten kolor, powiedziałam – tak, idziemy w to! Żadnych zmian nie wprowadzałam do projektu, który on zaproponował. Połączył to, co z pozoru wydaje się niemożliwe do połączenia.
– Nasza kuchnia łączy to, co z pozoru wydaje się niemożliwe do połączenia, a więc styl nowoczesny, klasyczny oraz akcenty industrialne. To wszystko tu jest!
Muszę w takim razie zapytać, jak sprawdza się otwarta półka w kuchni? Czy jest praktyczna? Bo wygląda rewelacyjnie.
U nas to był zabieg przemyślany. To jest dom z dziećmi, który cały czas żyje. Zależało mi na odkrytych półkach, żeby tu się dużo działo. W razie jakby coś nowego nagle pojawiło się na blacie, żeby to nie raziło, gdy nagle w sterylnej kuchni, coś nie pasuje.
Wspominasz o kuchni dla rodziny z dziećmi. Domyślam się, że stąd pomysł na wyspę.
Marzyłam o wyspie. Byliśmy w kilku studiach kuchennych i nikt poza właśnie firmą RUST nie potrafił jej tu wcisnąć, mówili – nie da się. A jednak! Wyspa jest i chętnie z niej korzystam. Kiedy przygotowuję wieczorem kolację, mój synek często siada tutaj przy wyspie i opowiada mi o tym, co wydarzyło się w szkole. Nawet jak dzieci bawią się w salonie, cały czas mnie widzą. Przybiegają do mnie, ja widzę ich. Wyspa jest bardzo fajna.
– Półotwarta kuchnia RUST to mój TOP jeśli chodzi o praktyczne rozwiązania w domu. – mówi Ilona.
Więcej kuchennych detali oraz niepublikowane fragmenty odcinka znajdziesz na moim Instagramie!
Urządzanie pokoju dziecka to temat rzeka. Z jednej strony chcemy uniknąć sytuacji, w której po dwóch latach, gdy dziecku zmienią się zainteresowania, trzeba wszystko wymieniać. Z drugiej, zależy nam na tym, aby dziecko czuło, że to jest jego prywatna przestrzeń. W czym tkwi sekret?
Ilona: Rodzice dzielą się na takich, którzy dają dziecku wolny wybór, oraz na takich, którzy sami urządzają im pokój, a następnie wprowadzają tam dziecko i robią niespodziankę. Ja te dwa podejścia trochę połączyłam. Oczywiście nasze dzieci mogły wybrać na przykład kolor, który im się podoba. Ale muszę przyznać, że moja córka jest w takim wieku, że cały pokój zrobiłaby na różowo, więc swoje trzy grosze chciałam tam jednak wcisnąć. Teraz córka ma róż, ale w połączeniu z miętą oraz bielą. Bielona jest też ceglana ściana za jej łóżkiem.
– Nie jestem fanką gotowych zestawów mebli, każdy jest trochę z innej parafii.
Natomiast syn jest fanem koloru żółtego i w ogóle intensywnych barw. Wysłuchałam jego potrzeb i w jego pokoju naprawdę sporo się dzieje, na przykład wspólnie projektowaliśmy i malowaliśmy mebelki. Bardzo mu się to podobało. Zwłaszcza, że w jego pokoju znalazło się biurko, z którego jako dziecko korzystał jego tata. Lubię łączyć stare z nowym.
– W gabinecie mam stuletnie biurko i cegłę sprzed wojny, obok plastikowe krzesło, takie z przymrużeniem oka.
Takich nieoczywistych połączeń można doszukać się w Waszym domu więcej…
Podoba mi się ten nasz stary PRL-owski design. Te meble są po prostu przepiękne. Są też najczęściej wykonane z drewna, podczas gdy dzisiaj meble drewniane są albo trudno dostępne albo bardzo drogie. Lubię wyszukiwać takie perełki jak na przykład fotel klubowy z lat 60., który pojawia się w gabinecie. Gdy go kupiliśmy był w opłakanym stanie. Wymieniliśmy tapicerkę oraz gąbkę i teraz służy nam doskonale. Połączyłam go z najtańszym regałem z IKEA, bo tak jest po prostu praktyczne.
– Lubię wyszukiwać stare lampy z odzysku. Nie do końca odnowione, nadają przestrzeni klimat.
Urządzając nowy dom, często nie zdajemy sobie też sprawy z tego, że porządne lampy naprawdę sporo kosztują. Ja znalazłam na to rozwiązanie. Po prostu wyszukuję w internecie stare pofabryczne lampy, takie nie do końca odnowione, na których nieraz widać po kilka warstw farby i one świetnie tutaj pasują. Uważam, że warto się tym wszystkim bawić.
– Podłoga to dąb bielony.To był strzał w dziesiątkę! Nie widać na nim żadnych uszkodzeń ani kurzu. Przez tydzień mogę nie odkurzać i nic nie widać!
Wspominasz, że Wasz dom miał być praktyczny. Co takiego znalazło się więc na podłodze?
Długo szukaliśmy odpowiedniej podłogi. Miała być taka trochę postarzana, niekoniecznie gładka. Chodziło o to, że gdy dziecku spadnie na podłogę jakaś zabawka albo gdy wjedzie do domu na hulajnodze i zrobi się jakieś wgniecenie, aby to nie raziło, żeby nie rzucało się w oczy. Wybraliśmy dąb bielony olejowany z salonu Natur Wood i to był strzał w dziesiątkę! Nie tylko nie widać na nim uszkodzeń, które zawsze w domu z dziećmi się zdarzają, ale też nie widać kurzu.
– Po dobudowaniu salonu, będąc w górnej łazience, widzieliśmy niezbyt ładną papę. Szybkim rozwiązaniem okazał się zielony dach ekstensywny.
Zielony dach z rozchodnika, który zasłonił nam widoczną z górnej łazienki papę, to jednocześnie dodatkowa warstwa izolacji, więc latem pomieszczenia wolniej się nagrzewają, a zimą wolniej oddają ciepło. I oczywiście biorąc kąpiel, mam teraz ładny widok na zieleń.
Wiem, że aranżacja łazienki wymagała jednak pewnych kompromisów.
Ja chciałam mieć koniecznie podwójne umywalki i wannę wolnostojącą, a Piotr duży prysznic typu walk-in. Z racji tego, że łazienka jest podłużna i wąska mieliśmy zagwozdkę, jak to wszystko pomieścić. Mieliśmy z Piotrem pewne starcia, ale udało się! Prysznic z odpływem liniowym oraz z jedną szybą znalazł się w głębi pomieszczenia, a wanna tuż przy oknie. Takie rozwiązanie jak najbardziej sprawdza się na co dzień, a do tego prysznic walk – in łatwo się czyści.
Chcesz poznać więcej rozwiązań do wnętrz, na taras i do ogrodu? Chcesz dowiedzieć się, czy remont starego domu to opłacalna inwestycja? Zobacz cały odcinek! Zapraszam na mój kanał!
Zdjęcia wnętrz pochodzą z bloga: Mum and the City
Autorem wpisu jest: Karolina Małecka
Ostatnia aktualizacja dnia 22.06.2021 r.