Niepozorny dom 120 m2 kryje wnętrza z pazurem / Mili Młodzi Ludzie

Dom 120 m2, mały ale przestronny!Mosiądz i srebro, beton i szkło, czerń i błękit. Monika i Przemek, z pomocą architektów z pracowni Mili Młodzi Ludzie, w jednym wnętrzu połączyli pozornie wykluczające się elementy. W nowym odcinku pokazują nam swój wyjątkowy azyl! Dom mały, ale przestronny. Skromny, ale z charakterem. Otwarty dla gości, ale zapewniający niezbędną prywatność. I to wszystko na 120 m2 parteru!

Goście odcinka:
Monika, IG Ladywithdots
Przemek, IG ceglane_elewacje

Aranżacja:
Projekt wnętrz: Lech Moczulski, Magdalena Stachowiak, Przemysław Nowak, Mili Młodzi Ludzie
Zabudowy meblowe kuchni, przedpokoju, łazienki oraz szafki nocne na wymiar: ZETmeble
Kwiaty: Zielona Fabryka

– Warto postawić we wnętrzu na jeden mocny akcent. Tutaj bez wątpienia jest to wyspa kuchenna wykończona mosiężną blachą. – mówi Lech Moczulski, autor projektu wnętrz.

– Pozostałe elementy, a więc szarość betonowej podłogi, duże powierzchnie czarnej i białej zabudowy meblowej, stanowią dla niej rodzaj tła. – tak o koncepcji na domową przestrzeń opowiada Lech Moczulski. To on połączył wszystkie marzenia inwestorów w jedną, spójną całość.

– Jestem fanką minimalizmu, ale też nieoczywistych rozwiązań. – przyznaje Monika.

– Bardzo mnie to kusiło. Surowość betonu i srebra połączona jest z ciepłym w odbiorze mosiądzem. Uważam, że komponuje się to wyśmienicie. Trochę spokojnych szarości, ale też złoto, które często jest zarezerwowane na jakieś specjalne okazje, tu znalazło swoje miejsce. Tak samo jak betony, czy stal połączona ze szkłem. – mówi właścicielka domu.

Błękit jest moim ulubionym kolorem, ponieważ przywołuje na myśl wakacje. Jest takim kolorem przewodnim, który powtarza się we wszystkich strefach, ale mamy też czerń, która świetnie podkreśla mój charakter. – kontynuuje Monika.

Dom łączy nietuzinkową estetykę z rozwiązaniami praktycznymi na co dzień. Tu nieodzowne okazały się zabudowy meblowe, wykonane przez studio ZETmeble.

– Dwie najważniejsze rzeczy musiały znaleźć się w tym projekcie. Pierwsza to taras. W związku z tym, że ja lubię zacienione miejsca, a małżonka lubi wygrzewać się w słońcu, taras musiał być częściowo zakryty, a częściowo odkryty. Drugim takim miejscem jest część salonu połączonego z kuchnią. – opowiada Przemek, właściciel domu.

Monika dodaje do tego zestawienia jeszcze jeden istotny element – wygodny przedpokój: – Obydwoje z mężem prowadzimy aktywny tryb życia. Ja trochę ćwiczę. Mąż pracuje na budowie. Na pewno przydaje się nieco wydzielony wiatrołap ze specjalną zabudową, gdzie wszystkie rzeczy z siłowni, oraz odzież wierzchnią możemy schować, lub od razu po wejściu do domu, przenieść do pralni, która jest tuż obok. Dzięki temu nie zagracamy strefy dziennej. – tłumaczy Monika.

– Jestem kucharzem amatorem, w wolnych chwilach gotuję, a że zajmuje mi to sporo czasu, ta przestrzeń musiała być otwarta, tak żebym miał kontakt z resztą domowników. Duże zabudowy meblowe w kuchni, duża wyspa, wszystko jest pod ręką, niczego nie musimy układać piętrowo – to jest kolejna rzecz, która przydaje się na co dzień. – kontynuuje Przemek.

Szarość przemysłowej posadzki, betonowa półka, oraz chropowaty tynk cementowy kontrastują z blaskiem metalu.

– Od razu wiedzieliśmy, że dom będzie parterowy, jednak w tej części, gdzie spędzamy najwięcej czasu chcieliśmy takiego poczucia większej przestrzeni. Dlatego w strefie dziennej pojawia się strop katedralny. – wyjaśnia dalej Przemek, który samodzielnie wykonał wiele elementów wystroju. Wykończył strop jesionową deską boazeryjną. Zbudował betonową półkę, na której finalnie stanął kominek. Ścianka działowa w przedpokoju to również jego dzieło. – Pojawia się tutaj charakterystyczny, powtarzalny wzór, autorstwa pana Lecha Moczulskiego. Ciężko się to buduje, ponieważ bloczki układamy fuga w fugę, bez łączeń. W ciągu jednego dnia można postawić maksymalnie trzy warstwy, stąd budowa całej ścianki zajęła mi aż trzy tygodnie, ale efekt jest świetny. – podsumowuje Przemek.

Jednym z charakterystycznych elementów domu jest długi korytarz, który przecina całą bryłę na dwie części.

– Układ nawowy jest dla tego domu charakterystyczny. Żal było tego nie wykorzystać. Wstawiliśmy więc szklane drzwi w metalowej ramie, które nie zabierają światła korytarzowi i wydzieliliśmy taką prywatną strefę. W jej skład wchodzi sypialnia, garderoba i toaletka pod oknem w korytarzu. – wymienia Lech Moczulski.

– Lech pomyślał nawet o moim miejscu do porannego makijażu. Rano oglądam sobie wtedy wschód słońca i mam dzienne światło. To jest dla mnie bardzo ważne, ponieważ łazienki usytuowane są od strony północnej, gdzie byłoby mi za ciemno. Moim marzeniem było również posiadanie pokoju kąpielowego. Ważne jest dla mnie osiąganie relaksu w zaciszu domowym, więc stanęła tam wolnostojąca wanna z półką, gdzie można przeglądać sobie różne rzeczy, a także poczytać.Jest też zabudowa, aby pochować wszystkie rzeczy, których nie lubię mieć zbyt wielu wokół siebie. – tak Monika opowiada o projekcie łazienki, gdzie wyraźnie da się wyczuć nawiązania do jej ukochanych podróży w tropiki.

Kąpiel w wannie jak w tropikach. Zamiast palmy – bluszcz. Pędy wspinają się po konstrukcji ze stali. Zamiast płytek – drewno na ścianie.

.  Spokojny nastrój panuje również w sypialni, gdzie – oprócz charakterystycznych błękitnych szafek nocnych i wielofunkcyjnej, stalowej konstrukcji – uwagę zwraca efektowne wykończenie ściany za łóżkiem. To również boazeria jesionowa, ta sama, która posłużyła do wykończenia stropu w salonie.

Ściana za łóżkiem – wykończona drewnem – wprowadza do wnętrza spokój. Ale tutaj znowu zaskoczenie! Układ jesionowej boazerii jest nieregularny, a przez to – intrygujący.

Ściany w pozostałych pomieszczeniach też są  nieprzewidywalne. – Od początku chcieliśmy, żeby to wnętrze było w jakimś stopniu surowe. W związku z tym, pojawiły się nie ukryte podciągi konstrukcyjne, które trzymają dach. Na ścianach mamy zwykły tynk cementowy. Wykonawca dostał od nas taki komunikat, że jak coś mu pójdzie nie tak, jak gdzieś kamyczek zrobi rysę, ma to zostawić, nie ma nic przegładzać, że to będzie tylko i wyłącznie malowane. – mówi Przemek.

Co ciekawe, połączenie tego, co błyszczące oraz tego, co surowe i chropowate jest zaskakująco spójne i prawdziwe… – Jak w życiu. Trochę blichtru, trochę spokoju i szarości. Ale najważniejsze jest to, że zawsze chętnie tu wracam. – podsumowuje Monika.