Dom 35 m2 w środku lasu dla miłośników obserwacji dzikich ptaków – “Ten dom to nasza platforma widokowa” / ENDE Marcin Lewandowicz

Ten mały dom na zgłoszenie to prawdziwy leśny azyl! Architekt Marcin Lewandowicz, założyciel pracowni ENDE zbudował go dla siebie w Puszczy Noteckiej. Założeniem projektu była budowa całorocznego domu w lesie, ale neutralnego dla środowiska. Tak powstał mobilny, nie ingerujący w podłoże drewniany dom modułowy. Finalnie, parterowy dom z płaskim dachem i otaczającym go tarasem wygląda jakby unosił się nad ziemią. Z każdego pomieszczenia, czyli z salonu z kuchnią, sypialni, a nawet z łazienki, dom otwiera się na leśny krajobraz. Duże przeszklenia pozwalają mieszkańcom na kontakt z naturą i obserwowanie dzikich ptaków, które gniazdują po sąsiedzku.

O budowie Leśnej Altany, czyli parterowego domu bez pozwolenia rozmawiam z autorem projektu i jednocześnie inwestorem – architektem Marcinem Lewandowiczem.

– Konstrukcja została przewidziana tak, aby była lekka i powtarzalna. Aby szkielet składający się z kilkunastu ramek z drewna KVH mógł być postawiony szybko i bez szkody dla otoczenia.

Karolina: Jak narodził się pomysł na budowę właśnie takiego domu w środku lasu?

arch. Marcin Lewandowicz: Jest to okolica, do której przyjeżdżam z rodziną od 30 lat. Do tej pory spędzaliśmy tutaj wakacje, rozkładaliśmy tipi i biwakowaliśmy. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że to za mało, żeby przebywać tu jedynie wiosną i latem, więc jest potrzeba wybudowania czegoś, co będzie przynajmniej weekendowo całoroczne.

Karolina: Na jaki ostatecznie metraż się Pan zdecydował?

arch. Marcin Lewandowicz: Najpierw sprawdziliśmy, czego tak naprawdę potrzebujemy. Z lewej strony mamy łazienkę, z prawej strony – sypialnię, a pośrodku otwartą przestrzeń salonu razem z kuchnią, choć salon to może dużo powiedziane. Rysując ten projekt, udało nam się zmieścić w 30 m2 powierzchni użytkowej, natomiast powierzchnia zabudowy to 35 m2.

– Droga do tego projektu była długa, zajęła kilkanaście miesięcy. Wykonałem dziesiątki szkiców zupełnie innych domów, w zupełnie innych koncepcjach. Ostatecznie zdecydowałem się dom uprościć, tak żeby był łatwy w realizacji.

Karolina: Wiem, że zależało Panu na tym, żeby w jak najmniejszym stopniu ingerować w przyrodę, w las. W jaki sposób znalazło to swoje odzwierciedlenie w projekcie tego budynku?

arch. Marcin Lewandowicz: Konstrukcja została przewidziana tak, aby była lekka, modułowa, powtarzalna. Aby ten szkielet składający się z kilkunastu ramek mógł być postawiony tutaj relatywnie szybko i bez szkody dla otoczenia. Wykorzystałem drewno konstrukcyjne KVH i obudowę z drewna świerkowego zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz budynku. Elewacja jest oczywiście odpowiednio zabezpieczona. Od spodu zamontowana jest również siatka zabezpieczająca przeciw gryzoniom.

Karolina: To proszę powiedzieć, jakie wymiary ma dom!

arch. Marcin Lewandowicz: Budynek składa się z dwóch części, które są od siebie oddylatowane i posadowione na bloczkach betonowych. Każda z tych części jest w wymiarach transportowych, czyli ma szerokość 2,6 metra i długość około 6 metrów. To jest taki wymiar, który sprawia, że dom można swobodnie zapakować na lawetę i przewieźć w inne miejsce.

Karolina: Dlaczego w takim razie nie zdecydował się Pan na domek modułowy, który przyjeżdża na działkę już gotowy, tylko właśnie na autorską technologię i budowę według projektu indywidualnego?

arch. Marcin Lewandowicz: Powód był prozaiczny. Nie mogliśmy znaleźć ani odpowiedniego projektu, ani odpowiedniego wykonawcy. W pandemii okazało się, że firmy, które produkują tego typu domy mają bardzo długie terminy realizacji i nie są elastyczni jeśli chodzi o dostosowanie się do naszych potrzeb. Przykładowo, w gotowych projektach domów modułowych trudno oczekiwać, że będzie taras, który umożliwi obejście dookoła budynku, będzie zespolony z budynkiem i nadwieszony nad ziemią. To jest element nietypowy, a każdy element nietypowy stanowi problem dla wykonawcy.

Karolina: No właśnie! Dom wygląda jakby unosił się nad ziemią i wiem, że to jest nie tylko efekt wizualny, ale ma to też swoje praktyczne zastosowanie.

arch. Marcin Lewandowicz: Dom drewniany nie lubi kontaktu z wilgocią, z ziemią, z podłożem. Najniżej położony element tej konstrukcji jest 2 cm nad ziemią. Okazuje się, że te 2 cm przy tym spadku terenu, że z drugiej strony taras jest nad ziemią około 1 metr nad ziemią. Posiadając tu ekipę cieśli i stolarzy, mogłem na bieżąco reagować. Ten taras, który widzimy nie był projektowany, ale okazało się, że trzeba dostawić kolejny podest, stąd ten taras, który już się pojawił w trakcie realizacji.

– Z uwagi na znaczną różnicę terenu, podczas realizacji okazało się, że konieczna jest budowa kolejnego podestu, który został nadwieszony nad ziemią. W efekcie, dom wygląda jakby unosił się w powietrzu.

Karolina: Teraz już z perspektywy czasu, kiedy mieszka pan w domku, które rozwiązania sprawdzają się na co dzień?

arch. Marcin Lewandowicz: Wszystko się sprawdziło! Chcieliśmy jak najbardziej otworzyć widok na las. Dom składa się z tych modułowych ram. Ramy zostały wypełnione szkłem. To jest nasza platforma widokowa. Możemy obserwować okoliczny krajobraz, gdzie mamy stawy, siedliska ptaków. Gniazdują tutaj dzięcioły czarne, rybołowy, przylatują bieliki. Przed chwilą widziałem błotniaka stawowego, mamy tam parę. Był łabędź krzykliwy, mamy czajki, mamy gniazdujące gęgawy, wilgi, dudki. Mnóstwo gatunków, które można obserwować godzinami.

– To jest nasza platforma widokowa. Możemy obserwować okoliczny krajobraz, gdzie mamy stawy, siedliska ptaków. Mnóstwo gatunków, które można obserwować godzinami.

Całą rozmowę, w tym szczegóły dotyczące ogrzewania i izolacji termicznej domu na zgłoszenie, poznasz, oglądając nowy odcinek na moim kanale YouTube Oglądamy domy marzeń. Jeśli masz pytania, koniecznie zadaj je w komentarzu!


bliskopoznania-karolina-malecka-v2Autorem wpisu jest: Karolina Małecka
Ostatnia aktualizacja dnia 27.05.2022 r.